FC Oyca Beyzyma - strona nieoficjalna

Strona klubowa

Ankiety

Brak aktywnych ankiet.

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Logowanie

Mini-Chat

Musisz się zalogować, aby korzystać z mini-chatu.

Statystyki drużyny

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 4 gości

dzisiaj: 83, wczoraj: 129
ogółem: 832 550

statystyki szczegółowe

nasz profil

   

Aktualności

Wiadrowcy vs FC Ojca Beyzyma

  • autor: kubas87, 2009-10-12 00:49
11 dzień października był dniem wyjątkowym dla całej drużyny FC Oyca Beyzyma. Oprócz wygranej w meczu z Wiadrowcami, przyszło nam również świętować inne radosne wydarzenie – 22. urodziny obchodził dzisiaj nasz supersnajper Paweł „Il Fenomeno” Przyk.

Oprócz jubilata na meczu byli również obecni: Filipowski, Maras, Seba, Boban, Dawid, Naryń, Puyol, Gus oraz powracający po kontuzji Dominik. Na miejscu znalazł się również Młody, ale uniemożliwiła mu grę tajemnicza choroba z  Filipin.

 

Żadna choroba nie trawiła natomiast pozostałych graczy, bo ci rozpoczęli mecz z wielkim animuszem. Co prawda, w początkowych fragmentach dominowała u nas nerwowa i niedokładna gra, co owocowało sytuacjami bramkowymi dla przeciwników, ale warto podkreślić, że staraliśmy się grać spokojnie i po ziemi. Krótko rozgrywana piłka była tego dnia naszym znakiem rozpoznawczym – jakkolwiek widać było, że do mistrzostwa w tym elemencie gry brakuje Beyzmom jeszcze sporo.

 

Pierwsza część meczu nie obfitowała w klarowne sytuacja bramkowe. Z kilku jakie stworzyli sobie przeciwnicy nie wyniknęło praktycznie nic, natomiast nasza gra z przodu była tyle odważna, co rwana i niedokładna. Kilka naszych strzałów na wiwat (w obu zresztą częściach meczu) przyprawiło okoliczne gołębie o ciężkie chwile i nadciśnienie oraz wzbudziło ogólną wesołość. Wracając do meczu – trochę niespodziewanie, na przerwę Beyzymowie schodzili z bagażem jednej bramki. Po dośrodkowaniu z prawej strony do piłki najwyżej wyskoczył zawodnik gospodarzy i umieścił piłkę w siatce mierzonym strzałem w okienko.

 

Przerwa zadziała jednak na Klasztorników zbawiennie, bo bardzo szybko wyrównaliśmy za sprawą Dawida, któremu drogę do bramki otworzył Gus. Warto zaznaczyć, że wszystko co dobre w naszej ofensywie, zaczęło się właśnie po wejściu tego zawodnika na plac gry. Należy również odnotować, że do bramki doprowadziła składna, kombinacyjna akcja. Tak samo było w przypadku drugiego gola dla nas. Tym razem trafienie zanotował Naryń. Przy wyniku 2:1 staraliśmy się uspokoić grę. Ten spokój doprowadził do... samobójczej bramki. Z mocno wstrzeloną z rzutu rożnego piłką minął się Filipowski i zaskoczony Dawid umieścił ją we własnej siatce.

 

Kiedy Beyzymowie myśleli, że już nic gorszego ich nie może spotkać, Filipowski udowodnił, że to nieprawda. Po niezbyt groźnym strzale z dużej odległości praktycznie sam sobie wrzucił piłkę do bramki. Z prowadzenia 2:1 nagle zrobiło 2:3. Nie załamało to jednak naszej drużyny. Dobre akcje od tyłu rozprowadzali Boban oraz Puyol i w końcu to zaprocentowało. Na 3:3 wyrównał bohater tego dnia – Pryku. Po tej bramce przyszedł jednak kolejny moment rozluźnienia – wystarczyło, że na chwilę zabrakło w obronie Dominika i w zupełnie niegroźnej sytuacji przeciwnicy wyszli na nas w przewadze i nie mieli problemów z podwyższeniem na 4:3. Beyzmowie jednak w dalszym ciągu konsekwentnie rozgrywali swoje akcje. W końcu, po dłuższym zastoju swoją bramkę strzelił Boban i trzeba przyznać, że to trafienie należało mu się jak nikomu innemu. Przy stanie 4:4 przeciwnicy postanowili rzucić wszystko na jedną szalę. Swoją okazję do rehabilitacji (i to kilkukrotnej) miał Filipowski i pokazał ewidentnie, że tego dnia szczęście jednak było po jego stronie. Najpierw w sytuacji dwa na jeden poradził sobie z trzema strzałami z rzędu, a potem obronił kontrowersyjny rzut karny, podyktowany zresztą za jego faul w polu karnym. „Oliwa sprawiedliwa” jak powiedział anonimowy komentator i chyba dużo było w tych słowach prawdy.

 

Wobec tak dobrej gry formacji obronnej, naszym atakującym nie pozostało nic innego jak dostosować się do ich poziomu. Nic z tych rzeczy – sfrustrowany nieskuteczną grą napastników Maras, tego dnia z konieczności grający w obronie, popędził do przodu i zaliczył kapitalne trafienie – z naszych informacji wynika, że to trafienie obserwował z ukrycia (z tych paskudnych, odrapanych kamienic) Stefan Majewski.


Była to już końcówka spotkania i widać było wyraźnie jak powietrze uchodzi z naszych przeciwników. Nadziali się na jeszcze jedną naszą kontrę i na 6:4 podwyższył Naryń, który przed zmianą poprosił, aby mu zagrać jeszcze jedną akcję. Snajperski instynkt w pełnym tego słowa znaczeniu!

 

Taki wynik Beyzmowie dowieźli do końca. Był to dobry mecz w naszym wykonaniu, ale bez rewelacji. Należy wziąć pod uwagę z jakiej klasy przeciwnikiem graliśmy i mimo wszystko jakiego kalibru błędy nam się przytrafiły. Co dziwne, dosyć dziurawa była dzisiaj nasza obrona, chociaż należy przyznać, że była zestawiona dosyć eksperymentalnie. Wielkie pochwały należą się Dominikowi oraz Marasowi. Wreszcie bardzo dobry (a nie tylko dobry) mecz zagrał Dawid wspomagany przez Puyola oraz Bobana. Imponować zwłaszcza mogło ich krótkie rozgrywanie piłki.

 

I właśnie to – nagle okazało się, że jednak jakoś umiemy grać krótko, po ziemi. Jak napisano wcześniej, nie jesteśmy mistrzami, ale podobno praktyka takowych czyni. Widać było w dzisiejszym meczu ile pożytku taki sposób rozgrywania akcji przynosi, szczególnie na tak małym boisku. Wnioski pozostawia do refleksji –

 

WASZ POETA


  • Komentarzy [2]
  • czytano: [323]
 

autor: PRYKU87 2009-10-12 10:11:18

Profil PRYKU87 w Futbolowo Pięknie! Pzdr


autor: Sprzedo 2009-10-12 10:24:04

Profil Sprzedo w Futbolowo PIĘKNIE! (w sensie że popieram przed komentatora)


Musisz się zalogować, aby dodawać komentarze.

Ostatnie spotkanie

FC Ojca BeyzymaFC Błonie
FC Ojca Beyzyma 5:6 FC Błonie
2013-06-30, 12:00:00
Zaporoska
     
oceny zawodników »

Reklama

Beyzyma TV